poniedziałek, 26 października 2009

Kto gra w piki ten ma wyniki czyli falanga cz.2


Już wkrótce raport z ostatniego pokazu WA, a tymczasem kolejny oddział falangi macedońskiej złożony przeze mnie z figurek wydzierżawionych od Yoriego. Dodam że odegrała niemałą rolę w ostatnim starciu.

poniedziałek, 12 października 2009

Macedońska falanga



trwają przygotowania do sobotniego pokazu. Prezentuję oddział falangi, który pomalowałem (dziękuję Yoriemu za oddanie w dzierżawę figurek). Do ukończenia pozostał mi jeszcze jeden oddział, wiec najwyższy czas ostro zabrać się do pracy.

czwartek, 8 października 2009

Pokaz Warmaster'a Ancients - Kynoskefalaj 197 p.n.e.

Zapraszam na kolejny pokaz Warmaster'a Ancients.
Tym razem bitwa pod Kynoskefalaj 197 p.n.e. - falanga przeciwko legionowi.


Kiedy: 17 października godz. 11.00
Gdzie: Sklep Wargamer (ul. Wilcza 62, Wwa)

środa, 7 października 2009

Nisibis - wnioski

Kolejna bitwa Rzymu Imperialnego (tym razem w nieco innym wydaniu, czyli średniego Rzymu Imperialnego) z Partami zakończyła się remisem, podobnie jak niemal wszystkie poprzednie.

Niektórzy twierdzą, że w WA armie oparte na skirmishu są zbyt potężne i niezwyciężone. Nie jest tak do końca. Rzeczywiście trzeba by się postarać aby grając Partami zdecydowanie przegrać (nie zdarzyło mi się aby moja armia została złamana w walce, czyli straciła ponad połowę stanu), ale i wygrana jest bardzo trudna.

Zwyciestwo na punkty jest możliwe tylko jeśli skoncentruje sie ostrzał na elitarnych jednostkach przeciwnika, a i to nie zawsze, ponieważ zwykle są one dobrze opancerzone co daje im niezłe save'y. Jedna kostka ostrzału na stand konnych łuczników to bardzo mało, biorąc pod uwagę, że historycznie nie byli oni zwykłymi skirmisherami, ale wykorzystywano ich jako podstawę armii do łamania sił przeciwnika. Można by więc pomysleć, czy nie dać by chociaż części z nich, za odpowiednią dopłatą punktową oczywiście, możliwosci wykonania dwóch ataków na każdą podstawkę.

Kolejną przeszkodą jest zasada, według której trzeba strzelać do najblizszej widocznej jednostki przeciwnika. Bardzo przeszkadza to w koncentrowaniu ognia. Przeciwnik, który nie może łatwo dopaść Partów czy innej armii skirmishujacej łatwo może wystawiać na odstrzał słabsze oddziały lub wystawiać je tak aby dzieliś między nie ostrzał.

Zasada jest zrozumiała o tyle, że przewidziano ją najprawdopodobniej do ograniczenia mozliwosci armii strzeleckich. Trudno pojąć ja jednak z historycznego punktu widzenia, bo przecież konni łucznicy nie strzelaliby do nie stanowiacych większego zagrożenia procarzy nie majacych nawet zasięgu strzału, mogąc zaatakować legionistów czy rzymską jazdę.

Kolejna sprawa to poziom dowodzenia armii strzeleckich, który jest zwykle niższy niż w tych nastawionych na walkę wręcz. Konieczność rzucenia bazowo 8 lub mniej na 2K6 to duże utrudnienie, zwłaszcza jeśli chce się wymanewrować przeciwnika.

Nisibis 217n.e. (cz.2)

Tura 3:
Lewe skrzydło Partów zbliżyło się do ekwickiej jazdy rzymskiej, a wspierający je katrafrakci na wielbłądach do pola minowego. W wyniku ostrzału udało się zniszczyc jeden stand jazdy i jeden stand skirmisherów.

Na prawym skrzydle w wyniku ostrzału zniszczono jeden stand rzymskich konnych skirmisherów.



Rzymianie odpowiedzieli szarżą skirmisherów na swoim lewym skrzydle, która związała jazdę na wielbłądach


Jazda związana walką nie mogła odskoczyć i została dopadnięta przez piechotę pomocniczą, która w kolejnej turze walki zniszczyła cały oddział nie ponosząc strat.

Na prawym skrzydle jeden oddział ekwickiej jazdy zaatakował z boku katafraktów na wielbłądach i tracąc w walce jeden stand zniszczył 2 standy katafraktów

Tura 4:
Na prawym skrzydle Partów konni łucznicy ustawili się do ostrzelania konnych skirmisherów, którzy wcześniej brali udział w rozgromieniu jazdy na wielbłądach.
Ostrzał okazał się skuteczny i rzymski oddział został wybity.

Na lewym skrzydle konni łucznicy ostrzelali i zniszczyli jeden stand nienaruszonego dotąd oddziału ekwickiej jazdy. Ostrzał jazdy, która wcześniej rozbiła katafraktów okazał się nieskuteczny.
Katafrakci zostali na swoich pozycjach.

Rzymscy legioniści po raz pierwszy (i jedyny w trakcie bitwy) włączyli się do walki. Weszli na "pole minowe" i bez uszczerbku natarli na katafraktów na wielbłądach, wybijając ich do końca
Jazda ekwicka próbowała uderzyć na konnych łuczników, ale ci odskoczyli. W kolejnym rozkazie Rzymianom nie udało się już ruszyć tej jednostki.

Tura 5:

Konni katafrakci przeformowali się tak, aby znaleźć się frontem do jazdy ekwickiej (tej, która wczesniej walczyła z katafraktami na wielbłądach)
Ostrzał konnych łuczników osłabił drugi oddział jazdy ekwitów do 1 standu i zmusił go do ucieczki.
Na prawym skrzydle konnym łucznikom udało się zniszczyć jeden stand pieszych skirmisherów.

Rzymianie wysunęli na prawym skrzydle jeden z oddziałów konnych skirmisherów aby osłonić legiony.

Tura 6:


Katafrakci ustawili się do szarży na jazdę ekwitów, co mogłoby przy sprzyjających warunkach zadecydować o zwycięstwie Partów. Niestety głównodowodzący spalił wydawanie rozkazu.

Ostrzał konnych łuczników na lewym skrzydle musiał być skierowany na pieszych skirmisherów, którzy byli bliżej od ekwitów i rozniósł ich. Rzymianie zdecydowali, że nie mają czym zaatakować i zakończyli starcie.

Wynik: remis w punktach, a w związku z tym, że celem Rzymian było przetrwanie, został on osiagniety.

straty:

Partowie - oddział katafraktów na wielbłądach, oddział jazdy na wielbłądach.
Rzymianie - jeden oddział skirmisherów w całosci, dwa w połowie, oddział konnych skirmisherów, połowa oddziału jazdy ekwitów.

wtorek, 6 października 2009

Nisibis 217n.e. (cz.1)


Tura 1:
Partowie wygrali fazę inicjatywy. Na skrzydłach do przodu ruszyły oddziały konnych łuczników i skirmisherów na wielbłądach. Król Artabanus IV przesunął do przodu katafraktów, jednak trzymał ich w odwodzie.


Rzymianie rozwinęli linię legionów. Przed front oddziałów wysunęli się skirmisherzy, którzy mogli swobodnie poruszać się po terenie, który Rzymianie obawiając się szarży kawalerii "zaminowali" metalowymi kolcami.

Tura 2:

Konni łucznicy na obu flankach podjechali do skraju "pola minowego" i rozpoczęli ostrzał. Ich ofiara padły dwa standy z dwóch różnych oddziałów skirmisherów, którzy ustawili się specjalnie tak aby przyjąć na siebie uderzenie, oraz jeden stand rzymskich konnych skirmisherów.

Rzymianie w tej turze niewiele zrobili ze względu na spalenie rozkazów. Udało się im przesunąć konnych skirmisherów na lewym skrzydle tak aby znaleźli się w pozycji do szarzy na konnych łuczników. Jeden z oddziałów skirmisherów ostrzelał partyjską jazdę na wielbłądach i w szczęśliwy sposób zadał jej straty 1 standa.